środa, 14 września 2011

Piłem - piszę

Mój quest polegający na zapoznawaniu się z zawartością półek z napojami przeróżnej maści w pobliskim markecie Albert Heijn trwa. W ciągu ostatniego tygodnia przez moje gardło przelały się trzy nowe trunki.

Nigdy bym tego nie użył do wódki zamiast soku porzeczkowego


Pierwszym z nich jest Fanta Cassis, czyli znana nam wszystkim marka tym razem prezentuje napój o smaku czarnej porzeczki. Nazwanie tego czegoś Fantą jest profanacją dla tego całkiem przyjemnego napoju, a zwłaszcza dla świetnej cytrynowwej wersji. Ani orzeźwia, ani smakuje.

Nie wiem, czy kiedyś czytaliście skład soku Tymbarka, który na etykiecie chełpi się tym, że jest zrobiony z granata. Aby wyręczyć Was, napiszę że wynosi ona dokładnie... 1 procent.

I tak wolę soki z serii "Party Zone" z Biedronki


Tymczasem istnieje sok POM Wonderful, w którym zawartość tego sympatycznego owocu wynosi... 100 procent. Czyli jest różnica.

Mały, ale wariat?

O napoju tym usłyszałem dzięki filmowi dokumentalnemu w reżyserii znanego z "Super Size Me" Morgana Spurlocka poświęconemu product placementowi "The Greatest Movie Ever Sold", którego zresztą firma POM jest tytularnym sponsorem. Zakupiwszy pieruńsko drogą (2 euro!) malutką buteleczkę postanowiłem sprawdzić, czy naprawdę mam do czynienia z naturalną Viagrą. Cóż, smakowało to całkiem nieźle (choć współlokatorzy stwierdzili, że napój jest zbyt intensywny i za słodki), ale nie spędziłem reszty dnia z namiotem w spodniach. Chyba nie ma już dla mnie nadziei.

Dlatego przyszedł czas na coś prawdziwie męskiego. Przed państwem Grolsch Kanon:

11,6% - męski sport


W zalewie małych piwek taki produkt jest niczym trailer "The Expendables" albo intro do kreskówki z Conanem z lat '90. Włosy na klacie zaczynają rosnąć na sam widok czegoś takiego na półce. I smakuje naprawdę dobrze, bez typowego dla piw z tego przedziału "procentowego" posmaku spirytu. Naprawdę potężna armata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz